Wyobraź sobie, że pisze do Ciebie osoba w niechcianej ciąży doświadczająca przemocy– Ania. Opowiada Ci o strachu przed partnerem, o obawie swoje życie, o lęku o przyszłość urodzonego już dziecka i o życiu pod ciągłą kontrolą. Mówi o tym, jak próbowała wyjechać do kliniki aborcyjnej, ale despotyczny mąż jej ten wyjazd uniemożliwił.

Rozumiesz jej położenie, gdyż sama byłaś w tej sytuacji – żyłaś pod jednym dachem z nieobliczalnym mężem, doświadczając przemocy fizycznej i psychicznej. Twoje wyjścia z domu i to z kim rozmawiasz były ciągle kontrolowane, partner znał hasła do Twoich kont pocztowych, sprawdzał zawartość telefonu, czytał smsy. Kiedy zaszłaś w ciążę byłaś pewna, że nie chcesz kolejnego dziecka z tym mężczyzną.

Tak się składa, że masz w domu tabletki do aborcji. Co zrobiłabyś, gdyby to do Ciebie napisała Ania, a Ty mogłabyś jej pomóc? Czy zachowałabyś się #jakJustyna?

Przemoc domowa to nie fikcja❗️

Te osoby istnieją naprawdę. Justyna Wydrzyńska ma 50 lat, mieszka w małym mieście, jest matką 3 dzieci. Od ponad 10 lat jest wolna od przemocowego partnera. Dzięki przerwaniu swojej 4 ciąży znalazła siłę do odejścia od toksycznego męża oraz motywację do zadbania o siebie i dzieci. Zdecydowała, że w wolnym czasie będzie pomagać innym kobietom.

Ania nadal żyła w środku tego piekła. Była przerażona: zbliżał się 12 tydz. ciąży, a wyjazd za granicę się nie udał. Zaczynała się pandemia, poczta była sparaliżowana; nikt nie wiedział, ile będzie się czekało na zestaw zamówiony u Women Help Women. Szukając pomocy w internecie, Ania znalazła grupę Aborcja Bez Granic. Zdesperowana, aby przerwać ciążę, nawiązała kontakt.

Trafiła na Justynę, która przekazała jej swoje tabletki aborcyjne.

Gdy przychodzi paczka, mąż Ani wzywa policję, a ta zabiera tabletki. Justyna dostaje zarzut ‘udzielania pomocy w aborcji’.

W najbliższy czwartek Justyna ponownie stanie przed sądem. Czy w rozprawie apelacyjnej zostanie podtrzymany wyrok skazujący? Zobaczymy. Bądźcie tam z nami:
📌pl. Krasińskich 2/4/6, Wwa
📅30.01 g. 8:30

@memesy