To brzmi jak dość uniwersalny opis polskiej szkoły biznesu. Wszystko robione jest w super krótkiej perspektywie, zero długofalowego myślenia. “Nachapać” się jak najszybciej i jak najwięcej eksploatując wszystko i wszystkich dookoła. Najbardziej frustrujące jest to, że dało by się to ukrócić, gdyby ludzie się stawiali, zamiast żyć w mentalności wczesnych lat 90tych… W młodym “roszczeniowym” pokoleniu nadzieja.
To brzmi jak dość uniwersalny opis polskiej szkoły biznesu. Wszystko robione jest w super krótkiej perspektywie, zero długofalowego myślenia. “Nachapać” się jak najszybciej i jak najwięcej eksploatując wszystko i wszystkich dookoła. Najbardziej frustrujące jest to, że dało by się to ukrócić, gdyby ludzie się stawiali, zamiast żyć w mentalności wczesnych lat 90tych… W młodym “roszczeniowym” pokoleniu nadzieja.