Obozów FEMA i “modułowych szubienic” tak, czyste fejki, natomiast nie wiem, czy zgodziłbym się, iż odwraca uwagę, gdyż via tamten art. trafiło się na:
a to już zaczyna przypominać trajektorię spraw w Stanach (póki co – proszę o korektę – nie ma mowy o obozach na terenie USA, tylko od razu do autobusu ICE). Wcześniejszy casus był z internowaniem Amerykanów pochodzenia japońskiego ok. II WŚ i Pearl Harbor – tak też działają “żarna wojny”.
W XXI w. normalne i na miejscu jest oczekiwanie cywilizacyjne, iż np. ochrona zdrowia podąża najściślej za medycznym tzw. state-of-the-art, aktualnym stanem wiedzy. Systemy, w tym bolandzki (NFZ), na ogół działają gorzej od tegoż (dlatego bliskim doradzam się leczyć w szpitalach o najwyższym tzw. stopniu referencyjności, idealnie klinikach uniwersyteckich), wówczas akcje charytatywne jak WOŚP spełniają rolę, primo, narzędzia problematyzacji: istnieje jakiś zator; postępy nie są transferowane płynnie do systemu (np. z uwagi na to, iż stworzono furtki dla komercjalizacji). Secundo, to jednak odsłona “festiwalu dobroczynności”, pedagogiki społecznej, które wyzwalają w ludziach ze zracjonalizowanym “zdrowym egoizmem” odruch współczucia i współdzielenia. Natomiast Przystanek Woodstock sprzężony z istnieniem Orkiestry jest Festiwalem Wolnościowym (choć Jurek Owsiak potrafił bywać w jego zarządzaniu nieco despotyczny), co np. u mnie stanowi wartość samą w sobie.
Czyli tak – WOŚP nie powinien być potrzebny, ale jeśli jest, to dobrze, że istnieje. Woodstock jest potrzebny bezwarunkowo z tą kompozycją społeczną, jaka istnieje w Bolandzie.
Proszę o krytykę, natomiast zważcie – jeśli typ jest kryptoneonazistą, czy tam białym nacjonalistą/supremacjonistą, AfD to protoNSDAP, Proud Boys to protoSA, wówczas właśnie odkrył karty. Jeśli jednak jest kimś w rodzaju “radykalnego kontestatora” płytkich połajanek “reductio ad Hitlerum”, wówczas poziom groteski tych wydarzeń przerasta sens klasycznej propagandy, a zaczyna być – no właśnie, czym? Czy nie jakimś dziwnym manifestem przeciwko miałkości, płytkości, powierzchowności spolaryzowanej debaty publicznej, gdzie albo jest się Progressive z agendą Marksizmu Kulturowego z Poprawnością Polityczną (używam tych pojęć niewartościująco), albo Conservative z Project 2025, zaś zatracono różne centra, w tym te apolityczne?
@dj1936@szmer.info, a czy Ty czasem nie masz tej społeczności zablokowanej? (Ikona użytkownika/awatara; u mnie prawy górny narożnik)/Ustawienia/Blokady/Zablokowane społeczności?
A pamięta człek, iż jak mu ~15 lat temu opowiadano, to się śmiał, że czyste foliarstwo:
Zachowawcza wykładnia. “Blue Monday” może być samospełniającą się wróżbą, jedynie pretekstem do gorszego samopoczucia/wydolności i figurą retoryczną, natomiast faktem jest, iż większość ludzi w krajach północnych ma zimą i, co ciekawe, na wiosnę (tzw. przesilenie wiosenne) mniej energii; wszelkie seasonal dysphoria/depression; gdzie poniedziałek jest to wyróżniony dzień z siedmiu oznaczający koniec regeneracji i pójście do roboty.
Osobiście maksimum energetyczne mam na wczesną jesień, okolice równonocy, gdy już czuć “powiewy zimy” – organizm się mobilizuje, ażeby przygotować przetrwanie na chłodne sezony – następnie downhill aż do wiosny.
Dieselpunk vs. Steampunk moment. :-P
Sorry, jeśli było to triggerujące pytanie – been there, tried that, attaching solidarity. Myślę, że można założyć, iż jest nas w takim razie co najmniej trzech tutaj na tej instancji Fediverse’u, którzy moglibyśmy się (warunkowo?) zidentyfikować z politykami wybieralnymi, nawet większościowymi, o ile te służyłyby Wyższemu Dobru, np. Postępowi Cywilizacyjnemu. Aktualnie komentatorzy raczej nie widzą perspektyw na depolaryzację społeczną w Bolandzie, która mogłaby wypromować np. Polityki Opiekuńcze, Welfare State, cokolwiek Kooperatywnego – bardziej Intelektualnego niż emocjonalnego. Za swego życia dostrzegłem, co oznacza inżynieria społeczna oddziałująca na całe pokolenia – Myśl Lewicową zmarginalizowano, dominuje liberalizm (gospodarczy z koncesjami dla obyczajowego), konserwatyzm (w odsłonie internacjonalistycznej oraz narodowo-bogoojczyźniaznej) – te są nazywane “zdrowym rozsądkiem” przez większość populacji, “Bolanda PO (A)” i “PiS (B)” – potem nic, później mniejszości (w tym Lewice, różnie posytuowane na osi Idealizm-pragmatyzm), na końcu “fringe politics”, raczej bez “zdolności wyborczej”, w tym my tutaj, Ideowx Lewicowcx, czy np. Nierynkowx Wolnościowcx (jak niżej podpisany) – opozycja pozaparlamentarna.
Spotkane na Szmerze drogi/paradygmaty demokratyczne, chronologicznie:
Powodzenia!
Hej,
odczuwasz dyskomfort związany z ideą/paradygmatem, w które wierzysz? Coś w rodzaju “mniejsze zło”, “damage control”, “najlepsza opcja ze złych”?
O, hej! Dobrze Cię widzieć z powrotem na instancji, @didleth!