Po pierwsze, czemu od państwa?
Po drugie, dlaczego mam tkwić w jednym mieszkaniu przez kilkadziesiąt lat (aby nie stracić przywileju “własności”)?
Po trzecie, jak ma być liczona cena “odkupu”, jeśli nie według jakiegoś indeksu, określanego cenami rynkowymi?
Po czwarte, co dla Ciebie znaczy w tym kontekście “społecznie”?
I po ostatnie - po co taka kombinacja alpejska?
Zastosuj ten model np. do miejsca parkingowego, a zobaczysz, jaki to absurd.
Po trzecie, jak ma być liczona cena “odkupu”, jeśli nie według jakiegoś indeksu, określanego cenami rynkowymi?
Mogłaby być liczona według aktualnego kosztu budowy (projekt, materiały, robocizna) takiego samego mieszkania, bez uwzględniania cen w okolicy, skomunikowania, prestiżu osiedla
Po pierwsze, czemu od państwa? Po drugie, dlaczego mam tkwić w jednym mieszkaniu przez kilkadziesiąt lat (aby nie stracić przywileju “własności”)? Po trzecie, jak ma być liczona cena “odkupu”, jeśli nie według jakiegoś indeksu, określanego cenami rynkowymi? Po czwarte, co dla Ciebie znaczy w tym kontekście “społecznie”? I po ostatnie - po co taka kombinacja alpejska?
Zastosuj ten model np. do miejsca parkingowego, a zobaczysz, jaki to absurd.
Mogłaby być liczona według aktualnego kosztu budowy (projekt, materiały, robocizna) takiego samego mieszkania, bez uwzględniania cen w okolicy, skomunikowania, prestiżu osiedla